13 maja 2009

Złota nowozelandzka jesień



Pięć trąb wodnych przez 10 minut z zapartym tchem obserwowali mieszkańcy wybrzeży Zatoki Obfitości w Nowej Zelandii.

Jedno z tornad weszło na ląd i
poczyniło spore spustoszenia w kilku nadmorskich miejscowościach. Uszkodzeniu uległy dachy na domach i sklepach. Na jednej z ulic słup wirującego powietrza porwał i przeniósł krzesła i parasole z ogródka przy sklepie.

Podczas solidnej
burzy na ulice gęsto padał grad, który sprawił, że samochody ślizgały się i powodowały kolizje. W niektórych miejscach warstwa gradu miała aż 10 centymetrów grubości. Opady deszczu były tak intensywne, że studzienki nie nadążały z odprowadzaniem wody. W jednym z centrów handlowych studzienki wybiły powodując podtopienia, przez co ponad 2 tysiące ludzi zmuszonych zostało do ewakuacji.

Strażacy przez wiele godzin wypompowywali wodę z zatopionych domów i sklepów.
Nowozelandzkie media informują również o wielu zwierzętach hodowlanych, które padły na jednej z farm na skutek porażenia piorunem.

W Nowej Zelandii trwa zaawansowana jesień, ale mimo to temperatury w dalszym ciągu utrzymują się na wysokim poziomie. To właśnie zderzenie się dwóch skrajnych mas powietrza, ciepłego z północy i chłodnego z południa, spowodowało powstanie chmur burzowych niosących tornada, burze i grad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz