29 lipca 2009

Samych miękkich lądowań życzymy samobójcom.


40-letni Szwajcar w spektakularny sposób próbował w nocy z wtorku na środę odebrać sobie życie. Mężczyzna oblał się substancją łatwopalną, podpalił, a następnie skoczył z tarasu widokowego w centrum Bazylei - napisał szwajcarski dziennik "Blick".

Skok nie był jednak śmiertelny, gdyż mężczyzna spadł na rozstawiony namiot, należący do baru "Chill am Rhy". Płachta służąca jako dach lokalu na świeżym powietrzu znacznie zamortyzowała upadek.

20 lipca 2009

Łowczyyyy!


Śmierć 2-letniej dziewczynki uduszonej przed trzema tygodniami przez birmańskiego pytona zmobilizowała władze stanu Floryda. W teren wyruszyli nowolicencjonowani łowcy gadów. Urzędnicy oceniają, że w całym stanie żyje na wolności około 100 tysięcy tych drapieżników - pisze brytyjski "Guardian".

2-letnia dziewczynka została 1 lipca uduszona w swoim łóżeczku przez pytona, który uciekł z terrarium. Nagłośniony przez media dramat zmusił władze do reakcji. Lokalne władze i politycy z Florydy publicznie zwracali uwagę na problem 100 do 150 tysięcy pytonów, które w sposób niekontrolowany mnożą się na bagnach Parku Narodowego Everglades.

Ważące do 90 kilogramów i mierzące nawet 8 metrów długości pytony birmańskie, najpopularniejsza  odmiana z występujących na Florydzie, potrafią upolować zwierzę wielkości jelenia.

- Jest tylko kwestią czasu zanim te pyton zaczną "składać wizyty" w domach mieszkańców - alarmował w mediach demokratyczny senator Bill Nelson. Pochodzące z Afryki, lub południowo-wschodniej Azji pytony są na Florydzie intruzami, które nie mają w środowisku żadnego naturalnego przeciwnika, który ograniczyłby ich ekspansję. Mieszkańcy słonecznego stanu za niekontrolowany rozrost terytorium drapieżników winią ich właścicieli, którzy popchnięci modą kupują zwierzęta, a potem wypuszczają na wolność, gdy im się znudzą.

Inni problemu doszukują się w huraganie Andrew - pisze "Guardian". Żywioł zniszczył zoo i sklepy zoologiczne w 1992 roku, tym samym dając wolność wielu zwierzętom. Eksperci obawiają się, że jeśli władze nie podejmą szybko kroków ogromna populacja pytonów wpłynie na środowisko dosłownie wyjadając wszystkie małe ssaki, ptaki i gady.

Gubernator Florydy Charlie Crist w zeszłym tygodniu wyraził zgodę na rozpoczęcie polowania na pytony dla grupy kilku łowców.

15 lipca 2009

Robocik ścierwojad


Pracująca na zlecenie Pentagonu firma z Robotic Technology przedstawiła projekt robota wyposażonego w silnik parowy, który napędzany będzie poprzez "pożeranie" napotykanej materii organicznej - donosi FoxNews.

EATR (Energetically Autonomous Tactical Robot), czyli Taktyczny Robot Energetycznie Samodzielny jest projektowany w amerykańskim stanie Maryland przez Robotic Technology Inc.

Według opisu firmy "jest zdolny znaleźć, połknąć i wydalić energię z biomasy znajdującej się w środowisku, jak również używać konwencjonalnego i alternatywnego paliwa, gdy jest to potrzebne". Nie chodzi jednak wyłącznie o roślinność wśród której robot się porusza, ale m.in. o ciała martwych zwierząt i ludzi.

EATR jest wyposażony w silnik parowy, który zasilany jest poprzez wodę podgrzaną dzięki przetwarzanej energii. Wszystko to odbywa się w obiegu zamkniętym, produkując prąd.

Robot projektowany jest dla Pentagonu i - według zapewnień twórców - jest idealnym narzędziem pola bitwy, dzięki swojej łatwości w poszukiwaniu źródeł energii. Może być używany przez miesiące, a nawet lata, bez konieczności uzupełniania paliwa, ani nawet naprawy.


Arctic BLOOOOB



Something big and strange is floating through the Chukchi Sea between Wainwright and Barrow.

Hunters from Wainwright first started noticing the stuff sometime probably early last week. It's thick and dark and "gooey" and is drifting for miles in the cold Arctic waters, according to Gordon Brower with the North Slope Borough's Planning and Community Services Department.

Brower and other borough officials, joined by the U.S. Coast Guard, flew out to Wainwright to investigate. The agencies found "globs" of the stuff floating miles offshore Friday and collected samples for testing. Later, Brower said, the North Slope team in a borough helicopter spotted a long strand of the stuff and followed it for about 15 miles, shooting video from the air.

The next day the floating substance arrived offshore from Barrow, about 90 miles east of Wainwright, and borough officials went out in boats, collected more samples and sent them off for testing too.

Nobody knows for sure what the gunk is, but Petty Officer 1st Class Terry Hasenauer says the Coast Guard is sure what it is not. "It's certainly biological," Hasenauer said. "It's definitely not an oil product of any kind. It has no characteristics of an oil, or a hazardous substance, for that matter.



13 lipca 2009

14-latek wciągnięty do odpływu wody na basenie



14-letni Brytyjczyk zginął w wypadku na basenie w jednym z kurortów w Tajlandii. Chłopiec został wciągnięty przez pompę do odpływu. Nie udało się go uratować.

Do wypadku doszło w miejscowości Pattaya w Tajlandii, gdzie chłopiec wraz z rodziną spędzał wakacje.

Jak podaje BBC, 14-letni Nathan Clark zanurkował po gogle, które wpadły do odpływu. Najprawdopodobniej chłopiec podniósł kratkę osłaniającą otwór. Wtedy pompa wessała go do środka. Gdy tylko rodzice zauważyli, że chłopiec nie wypłynął, zaalarmowali ochronę. Ojciec 14-latka wskoczył do wody w poszukiwaniu syna. Dziecka nie było. Jak relacjonują rodzice, ochroniarze bagatelizowali ich apele. Nie wierzyli, że chłopiec mógł zostać wciągnięty do odpływu.

Ciało 14-latka znaleziono po mniej więcej 30 minutach w jednym z pomieszczeń, do których odpływała woda.

10 lipca 2009

Drunk badger disrupts traffic


BERLIN (Reuters) - A badger in Germany got so drunk on over-ripe
cherries it staggered into the middle of a road and refused to budge,
police said on Wednesday.

A motorist called police near the central town of Goslar to report a
dead badger on a road -- only for officers to turn up and discover the
animal alive and well, but drunk. Police discovered the nocturnal beast had eaten cherries from a
nearby tree which had turned to alcohol and given the badger diarrhoea.

Having failed to scare the animal away, officers eventually chased it from the road with a broom.

5 lipca 2009

Jak to się robi, czyli demokracja po bułgarsku


O licznych naruszeniach ordynacji wyborczej i kupowaniu głosów w wyborach parlamentarnych informują w niedzielę bułgarskie media na podstawie sygnałów obserwatorów, organizacji pozarządowych oraz poszczególnych obywateli.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało o 108 sygnałach w sprawie kupowania głosów, otrzymanych w pierwszych czterech godzinach po otwarciu lokali wyborczych.

W niektórych lokalach w południowo-wschodniej części kraju mówiący między sobą po turecku członkowie komisji przeglądają kartki wyborcze przed wrzuceniem ich do urny. Radio publiczne informuje o kupowaniu głosów w romskich dzielnicach - przeciętna cena jednego głosu wynosi 30 lewów (15 euro), w Płowdiwie dodaje się do tego pieczonego kurczaka. We wsi Ablanica w środkowej części kraju 60 osób w podeszłym wieku nagle oślepło i oświadczyło, że potrzebują pomocnika, który ma wejść z nimi i pomóc w głosowaniu.

W wyborach kandydują m.in. słynni bracia Galewowie - niezależni kandydaci do parlamentu, łysi osiłkowie i szemrani biznesmeni z miejscowości Dupnica, którym prokuratura postawiła zarzuty szefowania zorganizowanej grupie przestępczej, wymuszenia haraczy, prania brudnych pieniędzy, zmuszania do prostytucji oraz grożenia dziennikarzom. Po zebraniu 16 tys. podpisów pod swoimi kandydaturami, zostali zwolnieni z aresztu 16 czerwca, żeby móc uczestniczyć w 21-dniowej kampanii wyborczej. Po wyjściu z więzienia zostali po królewsku przywitani przez burmistrza i przedstawicieli rady miasta Dupnica.

„Ciekaw jestem, jak będą wyglądały ich plakaty i hasła wyborcze - pisał niedawno w gazecie „Sofia Echo” bułgarski dziennikarz Petar Kostadinow. - Obstawiam coś w rodzaju: »głosujcie na nas albo... «”.

PAP & Gazeta Wyborcza, 5 lipca 2009.

1 lipca 2009

Wielka szybka przygoda łódzka


Napaść na kierowcę na skrzyżowaniu, szaleńcza jazda z Łodzi do Konstantynowa, a później bieg po osiedlu w stroju Adama - ta historia zdarzyła się naprawdę. Jej bohater to 26-letni łodzianin pod wpływem narkotyków

Zaczęło się na ulicy Legionów, na skrzyżowaniu z Zieloną i Kasprzaka. Na zmianę świateł czekał tam m.in. kierowca w mitsubishi pajero. To auto upatrzył sobie 26-latek. - Wsiadł do środka i zażądał, aby kierowca jechał na działkę w Kwiatkowicach. Zagroził, że jeśli jego życzenie nie zostanie spełnione, pobije właściciela mitsubishi - informuje podinspektor Joanna Kącka z komendy wojewódzkiej policji w Łodzi. - W końcu użył wobec niego siły.

Mitsubishi ruszyło w stronę Konstantynowa Łódzkiego. Kierowca wspomina, że pasażer był pobudzony, jakby znajdował się pod wpływem środków odurzających. Groźbami zmuszał go do szybkiej jazdy i łamania przepisów drogowych. Gdy dojechali do Konstantynowa Łódzkiego, zażyczył sobie, aby kierowca skręcił w boczną uliczkę. Gdy auto przejechało kilkaset metrów, zmusił kierowcę żeby wysiadł. Sam zasiadł za kierownicą i ruszył z powrotem w stronę Łodzi - na Retkinię. Kierowca zaalarmował policjantów. W tym czasie uciekinier stracił panowanie nad samochodem i zjechał do rowu. Zostawił więc auto i zaczął biec. Nago, bo biegnąc pozbył się ubrania.

Rozebranego i zakrwawionego mężczyznę znalazł na ul. Popiełuszki (Retkinia) patrol policji. Kącka:- Gdy funkcjonariusze próbowali zatrzymać 26-latka, zrobił się bardzo agresywny. Atakował ich, obrzucał wyzwiskami, pluł, straszył, że ich pozaraża, bo jest nosicielem HIV.

W końcu udało się go zakuć w kajdanki. Ponieważ interweniujący policjanci mieli kontakt z jego krwią i śliną, podano im specjalistyczne leki, a mężczyźnie pobrano krew do badań. Zatrzymany był pod wpływem narkotyków. Zostanie mu przedstawiony zarzut kradzieży samochodu przy użyciu przemocy i gróźb. W więzieniu może spędzić do dziesięciu lat.