2 czerwca 2009

That's some spooky shit, sir!


Skazany sklonował się w więzieniu

Kto tak naprawdę siedzi w łowickim więzieniu? I czy to ta sama osoba, która popełniła przestępstwo i została skazana? Tę zagadkę będzie musiał rozwikłać sąd. - Sytuacja jest nietypowa i niecodzienna - przyznaje Jarosław Papis, rzecznik prasowy łódzkiego sądu okręgowego.

26-letni Konrad W., mieszkaniec Radomia, został skazany na półtora roku więzienia. Pod koniec kwietnia policjanci przywieźli go do więzienia w Łowiczu, aby odsiedział karę. Wtedy Konrad W. oznajmił, że jest Danielem W., a Konrad to jego młodszy o rok brat. Nie miał przy sobie dowodu osobistego, więc służba więzienna - nie mając pewności, kim jest ten człowiek - nie przyjęła go do odsiadki.

Następnego dnia policjanci jeszcze raz go przywieźli i tym razem dostarczyli pełną dokumentację, która miała potwierdzić jego tożsamość. Mężczyzna został przyjęty do więzienia jako Konrad W. Ale sprawa nie dawała spokoju szefowi działu ewidencji zakładu w Łowiczu. Zaczął przeglądać bazy danych, ściągać akta z innych placówek. Doszukał się, że w 2006 r. w różnych więzieniach i aresztach przebywały dwie osoby posługujące się danymi Konrada W. W aktach jednej z nich było zdjęcie więźnia z Łowicza. W teczce drugiej znaleziono fotografię zupełnie innego mężczyzny.

Znaleziono też akta Daniela W. Na zdjęciu był człowiek, którego przyjęto do łowickiego zakładu.

Sam więzień potwierdził, że nazywa się Daniel W. i ma 27 lat. W bazie danych policji AFIS, gdzie gromadzone są odciski palców, figuruje jako swój brat Konrad. A to dlatego, że gdy cztery lata temu policja przyłapała go na kradzieży złomu, podał dane brata. Pobrano jego odciski, ale zarejestrowano pod nazwiskiem Konrad W. Dlatego gdy został zatrzymany po kolejnym przestępstwie (tym, za które trafił do Łowicza), policja zidentyfikowała go jako Konrada. Przyznał też, że on jest sprawcą tego przestępstwa, on odpowiadał przed sądem i dostał wyrok, ale figurują w nim dane brata.

Zagadka wydaje się więc rozwiązana. Problem w tym, że w dokumentach nic się nie zgadza. Wyrok jest na Konrada W., a za kratkami siedzi prawdopodobnie Daniel W.

- Błąd nie powstał u nas, ale my go wykryliśmy - mówi mjr Sławomir Witkowski z Zakładu Karnego w Łowiczu. - O sprawie zawiadomiliśmy sąd penitencjarny, aby wyjaśnił, czy nie doszło do nieprawnego pozbawienia wolności.

Sąd będzie musiał ustalić prawdziwą tożsamość więźnia i czy słusznie odsiaduje on karę. Niewykluczone, że sprawa skończy się wznowieniem procesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz